Podstawowym wyposażeniem turysty wybierającego się zimą w wyższe partie Tatr powinny być raki i czekan. Te pierwsze to metalowe zęby przymocowywane do obuwia mające za zadanie wgryzać się w śnieg i lód. Czekan natomiast to podłużny przedmiot zakończony wykrzywionym dziobem - służy poniekąd jako laska, pomagając podczas podejść, ale przede wszystkim noszony jest po to, by upadający na śniegu turysta mógł, wbijając czekan w zbocze, wyhamować upadek. Jednak zimowe wędrówki, nawet po takich górach jak Tatry, nie muszą od razu oznaczać pokonywania stromych zboczy. Wiele osób, jadąc w góry spowite śniegiem, zadowala się zdobywaniem o wiele niższych szczytów i przechodzeniem łatwiejszych szlaków, na których poślizgnięcie nie grozi kilkusetmetrowym upadkiem. I na takich właśnie szlakach przydadzą się raczki.
Raczki to, podobnie jak raki, metalowe, nieco zaostrzone elementy, których zadaniem jest wbijanie się w śnieg i lód. Jednak o ile w przypadku raków można mówić o ich zębach, o tyle raczki mają raczej ząbki - metalowe trójkąty są dużo mniejsze niż ostrza raków. Inny jest też sposób ich montowania do obuwia. Raki tworzą cały metalowy stelaż znajdujący się po założeniu pod podeszwą buta. Raczki to zwykle konstrukcja z niezbyt grubych łańcuchów. Ma to oczywiście olbrzymi wpływ na wagę: raczki są dużo lżejsze od raków. Niesione w plecaku nie wpływają tak bardzo na ciężar całego bagażu. Raczki są również wygodniejsze, no i - nie da się ukryć - znacznie tańsze niż raki.
Skoro nie wybieramy się na szlaki, które okalają przepaście, a jedynie chcemy wejść na ledwo wystający ponad las pagórek czy nawet tylko przespacerować się górską doliną - po co nam w ogóle jakiekolwiek nakładki na buty? Wszak w mieście też miewamy zimę i nie wywołuje w nas ona refleksji: czy założyć raczki? Podstawowa różnica polega na tym, że, podczas gdy w mieście chodniki i ulice są dość regularnie odśnieżane, jak i posypywane piaskiem czy solą, w górach nikt tego nie zapewni. Drugą kwestią jest nachylenie terenu, z którym możemy mieć do czynienia nawet na najłatwiejszym i najbezpieczniejszym szlaku w górach. Poślizgnięcie natomiast bywa groźne również tam, gdzie jest zupełnie płasko. Dynamiczna zmiana pozycji z wertykalnej na horyzontalną na zmarzniętym podłożu może zaowocować urazami kończyn czy nawet rozbiciem głowy albo uszkodzeniem kręgosłupa. Nie wspominając o tym, że żadna to przyjemność z wycieczki, gdy ślizgamy się na każdym kroku.
Raczki są świetnym rozwiązaniem dla osób, które nie potrzebują tak zaawansowanego sprzętu jak raki. Wyobraźmy sobie sytuację, że nikt nie wpadł na pomysł wynalezienia raczków, a wszyscy turyści spacerujący oblodzoną Doliną Chochołowską zmuszeni są korzystać z raków... Warto jednak zdawać sobie sprawę, że jako sprzęt zimowy raczki mają swoje ograniczenia. Pozwalają zwiększyć bezpieczeństwo podczas dolinkowych spacerów czy wędrówek na łagodne szczyty Beskidów bądź Bieszczad. Ale tam, gdzie zaczyna się stromizna i przepaście, należy przerzucić się na bardziej zaawansowany ekwipunek. Wejście na Rysy w raczkach nigdy nie będzie dobrym pomysłem. Spacer nad Morskie Oko natomiast - jak najbardziej!
Copyright © 2023 • Leczna24.pl
Strona wygenerowana w 0.118 sek. (7)